Administrator
Biada zdro¿onemu wêdrowcowi, który dostanie siê za dnia w okrutne kleszcze zapachów Ma³ego Matecznika, jak nazywaj± ten obszar halflingi. G±szcz chaotycznie rozstawionych kuchni polowych, kilka sta³ych punktów sprzeda¿y ciep³ych wiktua³ów, zawodowi naganiacze kusz±cy potrawami z ka¿dego zak±tka Imperium - to wszystko przekracza wytrzyma³o¶æ wiêkszo¶ci przechodniów. Brzêk monet nie ustaje te¿ ani na chwilê.
Je¶li Stary Rynek to egzotyczna wyspa wmie¶cie, to Ma³y Matecznik stanowi niepokorny gejzer. Krzyki, nawo³ywania, ¶miechy i wszechobecne mlaskanie atakuj± przechodz±cych równie silnie, co zapachy. Zachwalane towary przechodz± z r±k do r±k w osza³amiaj±cym tempie - nizio³ki bowiem równie wielk± wagê, jak do sprzeda¿y, przyk³adaj± do wymiany spostrze¿eñ i do¶wiadczeñ kulinarnych.
Dominuj± niskie drewniane konstrukcje, najczê¶ciej mobilne. Wiêkszo¶æ naczyñ zwiesza siê ze ¶cian, a kot³y oddaj± swe zapachy wprost w zgêstnia³e, rozgrzane powietrze targowiska.
Offline